wtorek, 26 lutego 2013



Nie wiem od czego zacząć...To może zacznę od tego ,że Łaci się już troszkę poprawiło.Wtedy kiedy pisałam o wizycie u weterynarza to zapomniałam wspomnieć , że kazał nam się zjawić (Jeśli ten zaszczyk by nie pomógł) trzy dni później czyli w Poniedziałek.Gdy do niego poszliśmy pytał się czy się coś poprawiło.Odpowiedzieliśmy ,że nie więc dał jej zastrzyk ,ale tym razem z antybiotykiem.Niestety nic jej to nie pomogło i dzisiaj poszliśmy (znowu) ,poprosiliśmy aby sprawdził jej zęby.Kiedy je sprawdzał zauważył, że ma coś w buzi.Otworzył jej pyszczek i zaczął coś wyciągać szczypcami.To co wyciągnął wyglądało jak słoma.Wychodzi na to ,że słoma była postawiona pionowo.I pewnie dlatego nie mogła nic jeść,ani ruszać buzią ,bo ją to bolało.Mówił jeszcze ,że nie spotkał się nigdy z takim przypadkiem , że nie wyciągnął jej jeszcze wszystkiego i ,że jakby dalej nic nie jadła  to żeby jeszcze jutro przyjść.
Ok to ja muszę już kończyć,to pa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz